Kącik mojego synka pokazywałam już tutaj i od tego czasu dużo się nie zmieniło w kwestii wystroju. Właściwie to z nowości pojawiła się tylko girlanda Cotton Ball Lights, która wprowadziła więcej koloru... i mnóstwo radochy u Kubusia :) No nie powiem, na mnie też działa bardzo pozytywnie. Z tymi kulkami to w ogóle taka historia, że postanowiłam spróbować zrobić je sama. Taki tam projekt DIY. Ale wcale nie mały. Kupiłam małe baloniki na wodę, klej wikol i gotowy przewód do girlandy, a od Mamy pożyczyłam dużo nici w przeróżnych kolorach. Dobrych kilka wieczorów spędziłam na oklejaniu małych baloników nićmi i skończyłam chyba na 15 kulkach (choć bardziej przypominały kształtem jaja). Z własnego doświadczenia mogę Wam powiedzieć, że zrobienie ładnych, równych kulek jest bardzo trudne i daleko im do oryginalnych cotton balls (na pewno dla początkującego, bo jak się nabierze wprawy to może i się da). Ale skoro poświęciłam już tyle czasu na robienie kulek, to postanowiłam je mimo wszystko powiesić nad łóżeczkiem Kuby. Pomimo nierówności wyglądały całkiem fajnie, zwłaszcza gdy się je zaświeciło. I tak wisiały sobie spokojnie dobrych kilka tygodni, a mój synek rósł i rósł i rósł... Aż pewnego dnia, chwilę po tym jak położyłam go w łóżeczku na drzemkę, usłyszałam, że podejrzanie zbyt dobrze się bawi zamiast zasypiać. Faktycznie, zabawa była przednia, bo dostał w swoje łapki dolny sznur girlandy i strącał teraz po kolei kolejne kulki. I niestety - oblały test wytrzymałości Kuby i skończyły swój żywot jako mokre lub pomięte flaki... Zostały jednak godnie zastąpione przez dokupione na sztuki kulki, które wiszą teraz wyżej i póki co są bezpieczne. Zobaczymy na jak długo :)
Dzisiejszy post poświęcony będzie głównie zabawkom. Dlaczego? Bo uważam, że wbrew pozorom mają bardzo dużo wspólnego z wystrojem wnętrz. Ba, to one w dużej mierze wpływają na wygląd i klimat dziecięcego pokoju. Żeby pokój dziecka wyglądał ładnie, wcale nie trzeba całkowicie "sprzątać" go z zabawek i pakować ich wszystkich do koszy i pudełek. Zabawki potrafią być naprawdę świetną ozdobą wnętrza i wcale nie oznacza to, że mają stale stać na półce niedostępnej dla dzieci i być wyłącznie dekoracją. Niech wędrują i cieszą nie tylko oczy :)
A teraz kilka migawek i kilka słów o tym jak wygląda to u nas:
Skoczna żyrafa, którą dostałam dobrych kilka lat temu na urodziny, obok obrazek z kolorowymi kotami prosto z Chorwacji i dwa zwierzaki o dzianinowym splocie (zajączka uszyłam ja).
Misiek Ed, który dostał ostatnio sweterek na jesień, mały kot ze swetra by Gu i kolejne zwierzaki z dzianiny. Cóż, chyba nic nie poradzę na to, że mam słabość do wszystkich ręcznie robionych dzierganych zabawek i takich, które mają fakturę dzianiny.
Obrazek w komplecie ze świetną książeczką "Proszę mnie przytulić" to prezent dla Kuby od mojej siostry czyli Cioci Natki :)
I tak jak pisałam - moja słabość czyli zabawki dziergane na szydełku i drutach. A jako tło pościel, którą uszyłam sama.
W tym miejscu chciałam się pochwalić kilkoma naprawdę świetnymi, niepowtarzalnymi zabawkami, które są ulubieńcami nie tylko najmłodszego domownika. A
tak naprawdę to chciałam pochwalić trzy bardzo zdolne dziewczyny (być
może znane Wam już z ich własnych blogów), które zrobiły je własnoręcznie. Żyrafa, zebra i filcowe pojazdy pojawiły się w naszym domu w ciągu ostatnich kilku miesięcy, ale dopiero dzisiaj przedstawiam je razem w jednym poście.
A więc proszę Państwa, oto Żyrafa:
Żyrafę na szydełku zrobiła Sylwia z bloga Mademyself w ramach wymianki za swetrowego kota.
Zebrę na drutach zrobiła specjalnie dla nas Paulina z bloga Groszkowo mi.
A samolot i samochód z filcu dostaliśmy od Hally z bloga By cieszyć się życiem (tutaj jej wpis o naszych pojazdach). W zamian pojechał do niej duży fioletowy kot w paski (zerknijcie tutaj na świetne zdjęcia kota w parku).
Bardzo bardzo bardzo gorąco zachęcam do odwiedzenia blogów dziewczyn. A Wam moje drogie, jeszcze raz dziękuję za te zabawki zrobione z sercem. To naprawdę czuć za każdym razem jak się je bierze do ręki.
13 komentarze
fajne te twoje zabawki:)
OdpowiedzUsuńi na pewno milion razy lepsze sa takie pluszaki handmade niz plastikowe zabawki ze sklepu :)
pozdrawiam
Cudne te wszystkie przytulaki:) W zebrze się zakochałam...chyba poproszę Paulinę o taką samą:) Żyrafka cudna..chyba nasza myszka wygrana kiedyś w konkursie jest dziełem Sylwii ale pewności nie mam. No i Twoje koty....cudooo:)))
OdpowiedzUsuńJeśli konkurs był organizowany przez Asię z My Home and Heart Blog, to myszka mojego autorstwa:)
Usuńzeszło sie z tymi zabawkami dzis ,rzeczywiscie.. te szydełkowe zabawki są cudne :) a opowiesc o zjedzonych cotton balls (choc hande made) wezmę do serca i narazie moje z wyzyn nie zejdą ;)
OdpowiedzUsuńcudowny kącik, widać w nim bardzo dużo włożonego serducha :)
OdpowiedzUsuńno i zabawki same wspaniałości! pozdrawiam serdecznie
ale prześlicznie w tym pokoiku jest! bardzo ładne te szydełkowe zabawki:)))
OdpowiedzUsuńPięknie :-) Ja właśnie zaczęłam szyć zabawki dla Dziedzica i zgadzam się, ze mogą stanowić ozdobę dziecięcego (i nie tylko) pokoju. A materiał mam taki sam, kupiony na wyprzedaży w jysku i pewnie też pójdzie na pościel :-) Super pomysł na karuzelkę nad łóżeczkiem :-)
OdpowiedzUsuńMateriał mi się bardzo spodobał i też kupiłam go w bardzo dobrej cenie :) A zwierzaki ostatnio zostały uwolnione z karuzeli i służą Kubusiowi do zabawy (m.in. do wkładania do pralki ;)
UsuńPiękny kącik uwielbiam takie zabawki hand made często niepowtarzalne i oryginalne :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że żyrafa się podoba, a mnie strasznie przypadł do gustu zajączek Twój. Może jakaś wymianka za zajączka?:)
OdpowiedzUsuńCześć Sylwia :) Ja na wymianę jestem bardzo chętna, ale niestety w tym momencie nie mam kiedy go zrobić. Kończę ostatnie koty i naszyjniki do swojego sklepu, który powinien w końcu, no w końcu niedługo ruszyć :) Ale będę pamiętać o Tobie i dam znać kiedy by mi się udało znaleźć chwilę na zajączka. Pozdrawiam :)
UsuńTo czekam i życzę powodzenia:)
Usuńcudowny, przytulny pokoik <3
OdpowiedzUsuń