Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że w ostatni weekend nie było nas w domu i pierwszej świecy w pierwszą niedzielę adwentu i tak nie mogliśmy zapalić. Wiem, kiepskie wytłumaczenie. Ale ważne, że nadrobiłam zaległości i już mamy nasz tegoroczny świecznik adwentowy. Jak widać, jest bardzo prosty i zrobienie go zajęło jakieś 2 minuty. Widywałam tu i tam pomysły z wykorzystaniem różnych kubków, kubeczków do roli świeczników. U nas jedyną opcją były te małe kubeczki na grzańca (swoją drogą to mój wymarzony mikołajowy prezent z zeszłego roku). Świece z Ikei pasowały idealnie, więc nawet nie trzeba było dodawać żadnego wypełnienia. Do tego miętowa taca, gałązki modrzewiu i jest!
PS. Odwiedził nas Mikołaj i przyniósł mi coś cudownie miętowego :) W kuchni coraz więcej tego koloru, kiedyś Wam pokażę.
7 komentarze
jakie słodki adwentowy stroik :)
OdpowiedzUsuńwspaniały pomysł
OdpowiedzUsuńJaki cudny adwentowy świecznik! Przy okazji bardzo dziękuję za miłego maila i życzę Ci spokojnego wieczoru :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Piękny świecznik, prosty i surowy a zarazem taki ciepły ! Musi rewelacyjnie wyglądać zapalony <3
OdpowiedzUsuńFajny pomysł,jak można wykorzystać to,co się ma pod ręką ,prosto ale efektownie :) Super!
OdpowiedzUsuńśliczny ten Twój świecznik:)))))))))))
OdpowiedzUsuńJaki oryginalny pomysł. Szkoda, że wcześniej tu nie zajrzałam, jest tak pięknie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://myhomeandmylove.blogspot.com/