Przedszkole to fajna sprawa. Wprawdzie mówię to teraz, a sama będąc małą Gu nie wytrzymałam w przedszkolu ani jednego pełnego roku. Ba, nawet dyplom ukończenia zerówki (której de facto nie ukończyłam) przysłali mi pocztą.
Mogę się mylić, ale wydaje się jednak, że te braki w edukacji jakoś nadrobiłam. A teraz z pewnością nadrabiam braki w przedszkolnych atrakcjach w postaci balów przebierańców. Przedszkole z perspektywy rodzica z perspektywy mamy lubiącej DIY jest fajne, bo mobilizuje do twórczego działania, na które normalnie nie ma czasu / chęci / pomysłu. No bo pewnie nie przyszłoby mi do głowy ot tak, żeby uszyć Kubie strój smoka, gdyby nie bal karnawałowy, na który miał przyjść przebrany za postać z bajki. Na marginesie dodam, że była to nie lada zagwozdka, bo nasz Kuba praktycznie nie ogląda bajek. Ale, że akurat wtedy na tapecie mieliśmy stare dobre "Porwanie Baltazara Gąbki" (Pamiętacie? To jedna z moich naj-najulubieńszych bajek z dzieciństwa), wybór smoka wawelskiego był oczywisty!
Nie będę się rozwodzić nad moją motywacją do szycia tego stroju, bo zrozumie to tylko ktoś tak samo ześwirowany na punkcie DIY i lekką ręką poświęcający nocne godziny na szycie przebrania dla dziecka. Dużo łatwiej i szybciej byłoby strój po prostu kupić, no ale...wiecie. Nie podam tu dzisiaj swojej instrukcji na uszycie takiego przebrania, ten post ma być raczej ku inspiracji i motywacji. Tutorial, na którym bazowałam i który zainspirował mnie do uszycia przebrania w formie poncho znajduje się TUTAJ i szczerze go polecam. Robiłabym według niego od początku do końca (i zaoszczędziłabym sporo czasu), gdyby nie to, że w trakcie szycia wymyśliłam sobie przerobienie prostego prostokąta na kształt skrzydeł i dodanie podszewki. Dodałam sobie przy tym sporo pracy, poświęciłam stare zielone prześcieradło na podszewkę, straciłam trochę nerwów i zwątpiłam w swoje umiejętności krawieckie, ale mam sporą satysfakcję z tego, co mi w końcu wyszło. Moi drodzy, smok wawelski żyje!
Szyłam to poncho z takim zamysłem, żeby pasowało i na Kubę i na Franka. Wyszło dokładnie tak jak to sobie wymyśliłam, a nawet lepiej, bo w smoka mogę zmienić się też ja! Na razie musicie wierzyć temu na słowo, poznajcie jednak małego smoka. Słyszycie jak ryczy?
Mamy przedszkolaków, czujecie się zainspirowane? Zbliżają się Andrzejki, jeden ze stałych punktów w przedszkolnym kalendarzu imprezowym. Może wyślecie do przedszkola takiego smoka? Na zachętę dodam, że przebranie jest u nas cały czas w użyciu, zabawa jest przednia i... szalona.
10 komentarze
Genialne! Gu, uwielbiam Twoje pomysły! :D Kolce są cudne! I w ogóle mega to wygląda! Wywinięte rękawy młodszego wyglądają rozkosznie ;) pewnie dzięki dwóm kolorom :)
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię serdecznie!
Gu, ta peleryna to mistrzostwo świata! Taka Wasza, uniwersalna rozmiarowo (na lata) i do tego do fantastycznej bajki.
OdpowiedzUsuńświetna! ale ja z tych matek co by dziecku zakładały to w kółko, nawet do kościoła ;P
OdpowiedzUsuńAga jak zwykle klasa i dziecięca fantazja. Chłopaki maja mamę wartą miljjjjony :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam robić przebrane a dla syna :))) dlatego rozumiem Cię w 100%;). Przebranie smoka wyszło rewelacyjne i bardzo wielofunkcyjne, bo nadaje się do codziennej zabawy, a , moj syn na pewno, nie raz wyszedł by w tym ponczo No dwór;). Inspiracja super! Jeśli ktoś szuka inspiracji na przebrania - zapraszam również do mnie na bloga, jest tego trochę ;)
OdpowiedzUsuńPani Smok Wawelski jest bardziej oswojony niż ten prawdziwy z Krakowa ;) ale za to jaki pocieszny i przyjazny, o stokroć piękniejszy niż ten w pierwowzorze z Tutoriala.
OdpowiedzUsuńGenialny w swej prostocie! Gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńbajkę uwielbiam, choć moją ulubioną postacią był szpieg z krainy deszczowców ;) a smok jest super ;)
OdpowiedzUsuńFantastyczna peleryna! Cudowny pomysł i genialne wykonanie. Malec wygląda rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne!
OdpowiedzUsuń