Prawie, bo ten najprostszy zrobiłam trzy lata temu i podobał mi się tak bardzo w swej prostocie, że służył nam też podczas kolejnego Adwentu. W zeszłym roku były długie świece włożone do czterech różnych butelek z niebieskiego szkła, a teraz znowu wróciłam do tego pierwszego pomysłu. Wykorzystałam inne kubeczki, które na co dzień służą nam do picia (cóż, będziemy się musieli bez nich jakoś obyć te cztery tygodnie). A ponieważ duże świece wydawały się w nich trochę "gołe", dorobiłam im w bardzo prosty sposób cyferki z brzozowej kory.
Całość wyszła dość surowa, ale taki trochę skandynawski klimat bardzo kojarzy mi się z tą porą roku, kiedy nie ma już liści na drzewach, o 16 jest już ciemno i czekamy tylko na śnieg, żeby trochę rozjaśnił widok z okna. A w domu zapalamy świece i jest tak...
A jak Wasze świeczniki czy wieńce adwentowe? Robicie je? Rzućcie pomysłami, może w przyszłym roku zrobię w końcu coś innego niż tylko świece w kubkach ;)
7 komentarze
Prosty, ale śliczny!! ♥ Pomysł cyferek z brzozowej kory ekstra! :)
OdpowiedzUsuńNo i super.Cyferki z kory są ekstra.Że też na to nie wpadłam.Mój jest w tym roku bez cyferek bo każde wydawały mi się banalne a tu u Ciebie taki pomysł:)
OdpowiedzUsuńSuper efekt. U mnie bardzo minimalistyczne w tym roku. Mam świecznik z tigera i białe świece 😊
OdpowiedzUsuńCudny. Prosty a zarazem piękny.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny, starannie wykonany i co najważniejsze z pomysłem :) Oryginalność jest w cenie!
OdpowiedzUsuńbardzo fajny pomysł:)) ślicznie wyglądają pozdrawiam świątecznie
OdpowiedzUsuńw prostocie siła, piękna dekoracja! :)
OdpowiedzUsuń