Zaczęło się od wymiany zasłon, a za tym poszła już fala zmian. Jak to u mnie. Wymieniłam poduszki i dodatki na półce. Pudełka z biżuterią powędrowały na górę, żeby być poza zasięgiem małych łapek. Dolne półki zajęły rzeczy, które spokojnie mogą służyć synkowi jako zabawki. Tak pogodziłam aspekt estetyczny z praktycznym. Szkoda tylko, że zabawa latarenkami zajmuje go tylko na pół minuty, a wszystko i tak kończy się zawsze uciekaniem na parapet...
Żurawie origami to pozostałości z wystroju naszej sali weselnej. Zrobiłam ich setki, jeśli nie tysiące. I pomimo tego, że goście zabierali na pamiątkę całe sznury papierowych żurawii, to ciągle mamy ich jeszcze cały karton.
Moja obecna lektura. Czytam w każdej wolnej chwili, choćby po kilka stron i już mi szkoda, że ją niedługo skończę. Trochę reportażu, trochę historii, trochę architektury, czyli wszystko, co lubię najbardziej. Bardzo inspiruje do samodzielnego odkrywania. Po przeczytaniu niektórych rozdziałów od razu siadałam do komputera i wyszukiwałam budynki, zdjęcia lub osoby, o których pisała autorka. Potrafię już teraz rozróżniać najbardziej znane wieżowce Manhattanu i znam historię powstawania najsłynniejszych zdjęć robotników na budowie. Bardzo, ale to bardzo polecam.
Uciekinier w trakcie zdobywania parapetu ;)
A na koniec zapraszam Was na mojego Instagrama. Tak, mam i ja! Stawiam tam dopiero swoje pierwsze kroki, ale będzie mi miło Was tam zobaczyć :)
27 komentarze
hej Gu! jak ładnie:)))))))))) bardzo podoba mi się ta Twoja półka:) idealna na tworzenie ładnych kompozycji:) i efekt ptaszków z papieru robi wrażenie:))) ślicznie... dobrego weekendu dla Ciebie!
OdpowiedzUsuńPółkę wypatrzył mój Mąż :) a pochodzi z działu kuchennego, gdzie też na pewno dobrze by wyglądała.
UsuńInspirujesz do zmian. Dzięki :) Piękny zakątek stworzyłaś.
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo się cieszę :)
Usuńslicznie i ... swiezo:) nie wiem czy to odpowiednie słowo, ale było pierwszym słowem jakie nasuneło mi się na mysl:)Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo, można powiedzieć, że to świeże kolory u mnie. Nie tylko mięta, turkus i żółty jak w ostatnich postach ;)
Usuńwiosna pełną gębą!
OdpowiedzUsuńps będzie jakiś miętowy kotek albo sowa?;) bo dla przymiarki popełniłam podróbkę i bardzo bardzo by nam pasował :D
Będzie, właśnie zabieram się za sowę. Napiszę do Ciebie na priv :)
UsuńJa już obserwuję :))). A żurawie muszę się nauczyć robić!
OdpowiedzUsuńI wzajemnie :) Nie są trudne, ja po zrobieniu pierwszych 10 już mogłam z zamkniętymi oczami ;)
UsuńU Ciebie jak zawsze pięknie :)
OdpowiedzUsuńA Ty jak zawsze z miłymi słowami :) Dzięki za odwiedziny!
Usuńorigami na sali weselnej? Wow, oryginalnie:) musiało być pięknie:)
OdpowiedzUsuńJak na kiepskie możliwości sali, którą mieliśmy, wyszło faktycznie bardzo fajnie :)
UsuńPiękna pastelowa sypialnia :)
OdpowiedzUsuńPiękna odsłona :) Wiosna prawdziwa. A żurawie zachwycają i taka pamiątka :)
OdpowiedzUsuńTeż mamy takie dziergane małpki. Wynalezione w sh :)
Nasza z tego samego źródła :)
UsuńBardzo wiosennie.Też chciałam uszyć podobne poduszki- do łóżeczka córki, są przesłodkie.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo to do dzieła! Nie są trudne, a nadają klimat :) Zwłaszcza dla małej dziewczynki, można by zrobić takie w różnych pastelowych kolorach i np. w kropeczki, ach :)
Usuńa ta sówka co u Ciebie wylądowała jest przepiękna:-) synek chyba taki żywy ja moi chłopcy;-)
OdpowiedzUsuńMi też sówka wpadła w oko. I jeszcze kwiatowe poduszki. A żurawie podbiły moje serce - wspaniały pomysł na dekorację sali weselnej. Chętnie zobaczyłabym jak wyglądała sala.
Usuń@Karolina S Chłopcy chyba tak mają po prostu :)
Usuń@Agnieszka K. Sówkę wylicytowałam w aukcji charytatywnej. Zrobiła ją Kasia z Różności dla Przyjemności. Kwiatkowe poduszki robiłam rok temu i gdybym miała gdzie je trzymać, to powstałoby więcej. A co do dekoracji sali... muszę przejrzeć zdjęcia i może faktycznie coś się uda wybrać na bloga?
Usuńwszystko mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam twoją paletę barw. jest ślicznie. żurawie boskie.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńAle fajna ta sowa :)
OdpowiedzUsuń