Marzenie o turkusowym krześle

12:21

...Spełnione! Dwie i pół godziny szlifowania i zdzierania starego lakieru, ale warto było. Jest satysfakcja z takiej pracy. Przedstawiam Wam zatem mojego nowego jasno turkusowego biurkowego przyjaciela.


 


Komodę chyba ostatnio pokazywałam jakoś w styczniu i od tej pory zmieniło się na niej niby niewiele (domki i druciana patera w roli świecznika zostały), ale przez zmianę kolorystyki jest zupełnie inaczej.

 Komentarz Męża: "Ale ja Ci to na ciastka kupiłem." Tak, tak, dostałam ją w prezencie do kompletu z książką o wypiekach i deserach, ale jakoś częściej służy mi do innych dekoracji ;)

Latarenki domki kojarzące się głównie z zimowym czasem u mnie w wersji wiosennej.


I "pogniecione" ceramiczne osłonki tym razem w roli świeczników.

PS. U mnie właśnie wyszło piękne słońce. Przesyłam go Wam razem z tymi zdjęciami. Dobrego dnia!

  • Share:

You Might Also Like

35 komentarze

  1. Ja chętnie przygarnę trochę słoneczka ;-)
    Krzesło cud, miód i maliny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. efekt znakomity, jest pięknie i bardzo wiosennie

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne krzesło :) i kolorek wybrałaś cudny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę myślałam nad tym, jaki wybrać, ale w końcu stanęło na ukochanym jasnym turkusie :) To silniejsze ode mnie!

      Usuń
  4. Kochana wyszło cudne:))))))))))) i pasuje jak ulał do reszty dekoracji , świeczuszki bosko i wakacyjnie:))

    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzy rzeczy!

    Krzesło-bajeczne! Zazdroszczę! chętnie cos takiego sama bym stworzyła, ale starego fajnego krzesła brak....może by kupić coś....

    Domki-skąd Ty je wytrzasnęłaś? bardzo mi się podobają! Uniwersalna dekoracja!

    Osłonki na doniczki- zdecydowanie podoba mi się pomysł wykorzystania ich jako świeczniki! Strzał w 10!!!

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do niedawna też tylko marzyłam o takich krzesłach, ale zaczęłam szperać po necie i najpierw trafiło się czerwone, którego nie będę przemalowywać, a teraz to. Szukaj i szperaj, a wcześniej czy później na pewno coś znajdziesz :)

      Oba domki dostałam w prezencie. Sama podpowiadałam "prezentodawaczom" skąd takie wziąć, więc pamiętam: sklep Wymarzone Wnętrze. Z tym, że to było jakoś jesienią/zimą, więc nie wiem, czy jeszcze będą. Ale na pewno w okresie bożonarodzeniowym się pojawią.

      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  6. Krzesło ma teraz przecudowny kolor, szczerze Ci go "zazdraszczam" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam, zamiast zazdraszczać możesz sama sobie takie zrobić :) Serio, trzeba tylko krzesło znaleźć.

      Usuń
  7. Śliczny kolorek, piękne krzesełko :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Krzesło wyszło przepiękne!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeju... uwielbiam te krzesła. A Twoje miętowe skradło moje serce :) Kawał dobrej roboty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też :) Mam już czerwone, trochę inne, a docelowo chciałabym mieć kiedyś każde inne w innym kolorze. Ale to takie plany na dom, duży drewniany stół i tak dalej :)

      Usuń
  10. Piękny turkusowy :-)
    u mnie niestety słoneczka brak, tylko ciężkie czarne chmury przysłaniają całe niebo,
    ale przynajmniej przestało padać więc może słonko niedługo się też pojawi
    miłego dnia:-)

    OdpowiedzUsuń
  11. No cudnie wyszło Tobie to dzieło. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Super. Bardzo podobają mi się te gniecione osłonki:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Brawo! Widzę że jednak je kupiłaś:)) i są super!!

    Zdradź mi Kochana co to za farba, ja dalej przed wielkim szlifowaniem i teraz w mojej głowie żółty kolor:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jednak! Nie mogłam ich sobie wybić z głowy. Choć myślałam i myślałam i na szczęście wymyśliłam dużo tańszy sposób na ich transport (a właściwie jego, choć zastanawiam się, czy by mu brata nie dokupić jednak ;).
      Farba to miks białej farby z Casto (ich seria Colours, satynowa wodnorozpuszczalna) i turkusowego pigmentu z tego samego sklepu. Mąż był sceptyczny co do pigmentu, ale zmalowałam już trochę rzeczy z tym turkusowym i miętowym pigmentem i póki co nie miałam żadnych wpadek, a kolorki wychodzą bardzo ładne. Tylko tak po kropelce trzeba dawać. Czekam na efekty Twojej metamorfozy :)

      Usuń
    2. dzięki za te cenne wskazówki :) juz jestem po pierwszym szlifowaniu, zostały mi tylko kosmetyczne poprawki i malowanie :)

      Usuń
  14. Warto sie było pomęczyć nad tym krzesłem,dla takiego efektu :) Piękne!!!!
    Miłego tygodnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak. A sama ta robota mnie niesamowicie kręciła :) Radocha jakich mało ;)

      Usuń
  15. Piękne krzesło, torba/kosz zresztą też

    OdpowiedzUsuń
  16. Wszystko pięknie zaaranżowane i krzesełko ma wyśmienity kolor. A mąż musi się pogodzić, że to co do ciastek - czasem musi posłużyć też do czego innego (uspokajam Pana męża, że w życiu kobiet z pasją jedynie mężowie nie zostają poddani zmianom swego przeznaczenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. dużo pracy było, ale marzenie się ziściło! :-D
    piękne krzesło w cudownym kolorze... Ahh...

    OdpowiedzUsuń
  18. cudne jest to krzesło! ma taki ładny kształt i ten turkus - kolorek znakomity:))))
    i widzę, że też lubisz cynowe domki:)
    pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  19. Ależ fajowy kolor Ci wyszedł, żeby nie napisać: mój ulubiony. Ale ale, czy ono nie było czerwone jeszcze niedawno?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest inne krzesło. Czerwone ma trochę inny kształt i zdecydowałam, że pozostanie czerwonym :)

      Usuń
  20. wiosennie sie robi :-)
    i dziękuję za słońce ;-)

    OdpowiedzUsuń
  21. No moja Droga, krzesło jakbyś z moich snów :))) Boskie, widziałam też już kącik biurowy, też boski!!! Moje klimaty, zresztą wiesz :D Dziękuje CI za miły komentarz pod postem, pomału zaczynam się ogarniać. Może wysmaruje jaki post w weekend :))) Kąci biurkowy też dopieszczam, więc niedługo coś pokaże, też powinien Ci się spodobać ;) Buzialki! Skąd doniczki, mam identyczne z Danii?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, dzisiaj sobie przypomniałam, że mnie też się kiedyś śniło turkusowe krzesło ;) Ach my krzesłowe wariatki. Biurko pokażę jutro w całości i detalach, więc zapraszam. A ja czekam na całość Twojego :) Doniczki faktycznie kojarzę z Twojego kuchennego parapetu. Ja mam jeszcze błękitną bez wzorków, a są ze sklepu Live Beautifully. Uściski!

      Usuń
  22. świetny kolorek. ujmuje mnie twoja nieoczywistość wykorzystania dekoracji.

    OdpowiedzUsuń