Niezmiennie od półtora roku to moje najbardziej ulubione miejsce w mieszkaniu. Może dlatego, że jest najbardziej kolorowe (choć w całym mieszkaniu od kolorów nie stronię), albo dlatego, że spędzam w nim dużo beztroskiego czasu w ciągu dnia, a może kluczowe jest to, że jako jedyne było planowane i urządzane na spokojnie przez dobrych kilka miesięcy, a nie w tydzień, jak reszta naszego wynajmowanego mieszkania. Ostatnie półtora roku chłopcy testowali tą swoją przestrzeń chyba na wszystkie możliwe sposoby i z ręką na sercu mogę teraz powiedzieć – to jest to!
Jeśli porównacie sobie zdjęcia z początków tego pokoju i te (w miarę) aktualne, zobaczycie, że nie zaszły tu jakieś drastyczne zmiany. Pomimo całej mojej miłości do ciągłych zmian w mieszkaniu, w tym pokoju ograniczam się tylko do tych kosmetycznych - głównie w dodatkach w zależności od pory roku, ulubionych książek i zabawek w danym momencie czy aktualnych zainteresowań chłopców. Pokój przede wszystkim rośnie razem z nimi: mieliśmy tu już układ z kołyską i przewijakiem, łóżeczkiem i przewijakiem, a obecnie samym łóżeczkiem i dość dużą ilością miejsca do zabawy na środku pokoju. Poza tym, raczej nie mam potrzeby przestawiania mebli, a jeśli już, to rekompensuję ją sobie zamieniając miejscami krzesełka i stolik. Czasem sam Kuba wynosi stolik z pokoju do salonu (moja krew!), bo akurat tam jest mu potrzebny do zabawy, na przykład w komisariat policji.
Ta półka z szufladkami wyrosła teraz na pewien "must-have" w pokojach dziecięcych. Kwestia mody czy nie, ja ją bardzo lubię i myślę, że będzie służyła nam jeszcze długie lata. Jeśli nie w pokoju chłopców, to zawsze mogę ją zaadaptować np. do kuchni (ach, już widzę tam te kolorowe talerze!). W naszym przypadku nie pełni bynajmniej tylko roli estetycznej i "wystawkowej". Wymieniam na niej książki dość często, bo zauważyłam, że zachęca to chłopców do przeglądania i czytania niektórych nieco już zapomnianych pozycji. Wiadomo - efekt nowości. Zupełnie jak z zabawkami, które po schowaniu na jakiś czas stają się tymi najulubieńszymi.
Szare łóżko to tak naprawdę kupione na OLX i przemalowane drewniane rozsuwane łóżko z dawnej kolekcji IKEA Leksvik. Ciągle chce mi się śmiać, że kupiliśmy je w cenie niejednego drewnianego łóżeczka dla lalek. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że to był bardzo dobry zakup - łóżko teraz jest maksymalnie zsunięte i zajmuje mniej miejsca, a w przypadku kiedy trzeba kogoś przenocować, spokojnie można je rozsunąć (sama ucinałam już sobie na nim niejedną drzemkę). Jest drewniane (choć jak to typowe drewno z Ikei - dość miękkie), więc można je do woli przemalowywać, a w razie ubytków zeszlifować czy zaszpachlować (co nie jest tak łatwe w przypadku mebli z płyty).
Zaraz obok łóżka Kuby (lat 4) - dwa miłości Frania (1,5 roku): przyjaciele do przytulania i książki. Nie dajcie się zwieść temu idealnemu porządkowi na półkach - nie ma dnia, żeby książki nie miały u nas wzięcia.
Ze względu na to, że oddaliśmy chłopcom swoją sypialnię, a całe mieszkanie nie jest duże, musieliśmy zadbać w pokoju o dużo miejsca do przechowywania również naszych rzeczy. Właściwie od początku wiedzieliśmy, że mała dziecięca szafa nie wchodzi w grę i postawiliśmy na dużą szafę IKEA Hemnes z przesuwanymi drzwiami. Ja dużo chętniej widziałabym tu jakąś starą drewnianą szafę w wyrazistym kolorze, ale muszę przyznać, że Hemnes spisuje się całkiem nieźle (przynajmniej na nasze potrzeby i w przypadku, gdy ubrania chłopców zajmują tylko ok. 1/3 jej zawartości). Niewątpliwym plusem są przesuwane drzwi i to, że dzięki takiemu systemowi otwierania możemy trzymać pudła na klocki zaraz przy niej. Gdyby drzwi szafy otwierały się normalnie, nie moglibyśmy tu postawić ani pudeł ani krzesełka i przy każdym otwieraniu trzeba by przesuwać bawiących się obok chłopców.
Tak jak pisałam w ostatnim poście, chłopcy nie mają wiele mebli służących do przechowywania zabawek. Właściwie jedynym regałem poza tym z książkami jest drabina z zaledwie trzema większymi półkami. Poza nią jest jeszcze półka nad łóżeczkiem, metalowe druciane półeczki i stolik. Gdzie więc mieścimy wszystkie zabawki? Właśnie tu! (i w sprytnych schowkach, o których można poczytać w tym wpisie o przechowywaniu zabawek). OK, drewniane tory i kilka małych drewnianych skrzyneczek jest jeszcze w salonie, gdzie często spędzamy czas razem. Poza tym miejsce jest jak widać ograniczone, co pomaga nam w zachowaniu zdrowego rozsądku jeśli chodzi o kupowanie zabawek.
Sam regał-drabina, o którą często pytacie, to unikat z dość ciekawą historią. Długo była częścią wyposażenia sklepu na krakowskim Kazimierzu i wzdychałam do niej odkąd ją pierwszy raz zobaczyłam. W międzyczasie sklep zmienił właścicielkę, a ja nawiązałam tam współpracę i przez jakiś czas sklep sprzedawał tam nawet moje swetrowe poduszki-koty. Po jakimś czasie sklep miał się zamknąć, więc wyprzedawano prawie całe wyposażenie. Domyślacie się, kto pierwszy zgłosił się po drabinę? Tak właśnie trafiła w moje ręce i przez kolejne dwa lata czekała gdzieś w kącie na swoje idealne miejsce.
Niebieska półeczka nie pełni jedynie roli dekoracyjnej, o nie! Kuba często sam układa na niej resoraki (najchętniej te pamiętające jeszcze dzieciństwo jego taty) i bawi się w salon samochodowy. Półka to znalezisko vintage za całe 5 zł (sic!), ale przy odrobinie cierpliwości i wytrwałości powinniście znaleźć coś podobnego na targach staroci czy OLX.
Zainteresowania Kuby widać na pierwszy rzut oka. Jak na małego strażaka przystało, w pokoju nie mogło więc zabraknąć "strażackiej" czerwieni. W ogóle jej tu nie planowałam, wszystko miało trzymać się spójnej turkusowo-żółto-miętowo-szarej palety barw, ale... zmieniłam zdanie jak tylko zamieszkały tu zabawki. Plany planami, wizja wizją, ale dzięki tym kolorowym dziecięcym akcentom pokój żyje i muszę przyznać, że podoba mi się dużo bardziej w takiej odsłonie.
Ponieważ robiłam zdjęcia do tego posta na szybko, głównie w trakcie drzemki Frania (dowód dwa zdjęcia niżej), dopiero później zorientowałam się, że nie uchwyciłam kilku kadrów, jakie chciałam. Dlatego wspomogę się teraz dwoma starszymi ujęciami łóżeczka Frania, które mogliście zobaczyć w tym wpisie. Jak widzicie, zarówno girlanda, jak zabawki czy kocyki wędrują po tym pokoju naprawdę często.
Jeśli masz ochotę na więcej pomysłów oraz praktycznych podpowiedzi jak to wszystko ogarnąć w przestrzeni dziecięcej - zapisz się na listę oczekujących na kolejną edycję mojego kursu online Pokój dziecka - zrób to sama!
Kliknij TUTAJ, żeby zapisać się i nie przegapić kolejnej edycji kursu. Zaufało mi już ponad 300 kursantek!
dodatki i zabawki handmade by Gu:
(nie byłabym sobą, gdybym czegoś swojego tu nie przemyciła)- girlanda z szydełkowych latawców – Gu
- latawce na ścianie – handmade by Gu i Kuba (wpis o ich tworzeniu - TUTAJ, wpis o dekoracjach na roczek Frania - TUTAJ)
- girlanda z filcowych kulek – Gu
- wisząca chmurka - Gu
- koń na kiju – Gu (mój tutorial TUTAJ)
- szydełkowy dywanik ze sznurka – Gu (mój tutorial TUTAJ)
- poduszki chmurki, swetrowa poduszk-lis, szydełkowy kocyk, szydełkowy samolot i traktor – Gu
meble:
- łóżko Kuby – IKEA Leksvik (z OLX, pomalowane)- łóżeczko Franka – moKee
- szkolne krzesełko – Casala (vintage z OLX)
- półka na książki – Wood Szczęścia (kolor na specjalne zamówienie, ten wymyśliłam sama)
- krzesełko i stolik – Pinio (wygrana w konkursie)
- turkusowe druciane krzesełko – Sebra (z drugiej ręki, już niedostępne)
- regał-drabina – unikat, odkupiona z wyposażenia sklepu
- szafa z przesuwanymi drzwiami – IKEA Hemnes
drobne meble / dodatki / zabawki:
- turkusowe druciane półeczki – Done By Deer- niebieska półeczka z przegródkami – vintage
- półeczki-domki – Flying Tiger (pomalowane przeze mnie)
- kosz na zabawki - lotnisko – Rice
- pudełka-klocki – Room Copenhagen (stacjonarnie lub Allegro)
- pościel z miętowe romby – H&M Home
- świetlne kule – Cotton Ball Lights
- wieszaki-chmurki – Tiger
- druciane koszyki – Present Time
- komplet walizek – Sebra
- słoń – Sebra
wpis o moich sprawdzonych sposobach na przechowywanie w pokoju dziecięcym - TUTAJ
21 komentarze
Pięknie! nic dziwnego, że lubicie tu spędzać czas. Tyle wspaniałych elementów, że ciężko się zdecydować co podoba mi się najbardziej!
OdpowiedzUsuńDzięki :) Hah, ja też nie potrafiłabym wskazać jednego ulubionego elementu :)
UsuńGu normalnie momentami myslalam ze piszesz opokoju Yosiela �� choć układ i kolorystyka inne to pewne rozwiązania takie same. Szafa z przesuwanymi drzwiami choć wolała bym drewniana w kolorze. Wymiana książek na półkach. Mała ilość mebli do przechowywania zabawek itp �� Pokój chłopaków cudny.i choć ja u siebie zlikwidowalam czerwień tu ja lubię ��
OdpowiedzUsuńNo widzisz, Iza, ile nas łączy :D
UsuńJa przebieram nogami aż w końcu pokażesz całokształt tej metamorfozy. Co do czerwieni - u siebie toleruję tylko jej drobne akcenty w okresie świątecznym, ale tutaj wyjątkowo mi podpasowała, że jakoś nie widzę tego pokoju bez niej :)
cudowne cudownosci! bardzo pieknie opisane i pokazane. uwielbiam do CIebie zagladac i podpatrywac Wasz kolorowy swiat :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Zastanawiałam się właśnie czy ktoś jeszcze czyta dzisiaj tak długie posty, ale widzę, że jednak tak i warto je pisać :) Dzięki! Bardzo, bardzo mi miło. Kolory górą!
UsuńOch, ale marzyłoby mi się trafić na mały i stylowy sklep z gadżetami wystroju wnętrz, który się zamyka/przenosi i wyprzedaje asortyment...
OdpowiedzUsuńCo do przenoszenia stołów z pokoju do pokoju i organizowania sobie przestrzeni do zabawy, ja też jako maluch to robiłam. Dostałam w prezencie papierowe stanowisko pocztowe, stemple, banknoty, formularze itd., ale to było "mało profesjonalne" i zawsze budowałam sobie wielką pocztę z dodatkowych krzeseł, koców, stolików... Ale to było fajne! :-)
Pozdrawiam i zapraszam do nas, Ania z D.
Wierz mi, przepadłabyś! Jak sobie przypomnę teraz te stare kredensy i półki pomalowane na pastelowe kolory to trochę mi smutno, że nie miałam (i nie mam) na nic więcej miejsca.
UsuńDziecięce zabawy rządzą! :)
Ale masz śliczną ta girlandę z kuleczek. Ja w tym roku zrobiłam sobie z czarnych kuleczek bo tylko takie miałam ale żałuję że nie miałam kolorowych bo Twoja jest boska
OdpowiedzUsuńA dziękuję. To takie niby nic, a robi robotę :)
UsuńUwielbiam kolory, one sprawiają, że wszystko jest radośniejsze, marzenia realne, a problemy do pokonania ;) Piękny, radosny, kolorowy pokój! :)
OdpowiedzUsuńNo jak pięknie napisane. Podpisuję się pod tym :D
UsuńŚlicznie! <3
OdpowiedzUsuńMarta, u Ciebie zawsze można liczyć na dobre słowo :*
UsuńPrzy Twoim pięknym wyczuciu co do kolorystyki, ręce do dodatków i w ogóle wszystkim... No nie można inaczej!
UsuńJa też uwielbiam kolory w dziecięcych pokojach! <3 Ten pokój mnie zachwyca <3 Wyszło to wprost przepięknie!!!
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję Marta :)
UsuńPiękny pokój, a zdjęcie chłopców na parapecie oglądających razem książkę chwyta mnie za serce ;) Sama mam w domu dwóch chłopaków, jeden rok i 9 m-cy, drugi 3 m-ce i zastanawiam się kiedy oni będą tak razem coś robić! Narazie jest mała zazdrość o mamę :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i super rodzinka pozdrawiam!
I tak właśnie powinno wyglądać dzieciństwo, pokój dzieci, zabawki!! Jest cudownie! Ja też nie stronie od kolorów u mojej córci:) pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńPokój Twoich chłopców mnie zachwyca. Sama bym taki chciała:) zdradzisz mi jakiej dokładnie farby użylas do pomalowania łóżka (marka i kolor). Chciałabym uzyskać podobny efekt...
OdpowiedzUsuńDziękuję 😊 Kwestię malowania łóżka opisałam tutaj: http://gu-tworzy.blogspot.com/2015/04/projekt-pokoj-chopakow-nowy-kacik-kuby.html
Usuń