Dziś kolejny post będący efektem szperania po folderach sprzed miesięcy. Ale co zrobić, jak pogoda nie sprzyja robieniu nowych zdjęć. Mam wrażenie, że już mniej padało w listopadzie, a właśnie z tego miesiąca pochodzą prezentowane dzisiaj zdjęcia. Dekoracja mieszkania na przyjęcie rodzinne po chrzcie naszego synka. Mało listopadowa, ale co tam. Co do kolorystyki, to zaskoczenia nie ma – znowu niebieski :). Tym razem trochę przez to, że cała zastawa pożyczona od Mamy była w niebieskie kwiatki. A w mojej głowie już się wszystko ułożyło: niebieska tasiemka w kwiatki kupiona kiedyś przy okazji, buteleczki różnej maści zbierane do dekoracji naszej sali weselnej, białe goździki, poduszki, no i delikatne papierowe pompony. Robiłam je pierwszy raz i bardzo mi się to spodobało. Przynajmniej miałam się czym zająć, kiedy jeden jedyny dzień od urodzenia Kuby obudziłam się przed 5 i nie mogłam zasnąć.