Dzieje się! To już ten etap w naszej budowie, kiedy z każdym miesiącem, a nawet tygodniem będzie się tu zmieniało coraz więcej i coraz bardziej będzie to przypominało miejsce, gdzie można zamieszkać (oby!). Na pamiątkę dla nas samych, a także z myślą o tych z Was, którzy nie zaglądają na moje filmowe relacje na Insta Story, zaczynam dziś serię postów z miesięcznymi podsumowaniami z postępów na budowie. Zobaczcie co się zmieniło w domu pod mirabelką...
Biorąc pod uwagę to, że kuchnia była pierwszym, co zaczęłam planować zaraz po podjęciu decyzji o budowie domu, ilość znaków zapytania jakie ciągle mam w związku z tym pomieszczeniem jest dość dziwna. Myślę o tej kuchni już od dobrych kilku lat - najpierw było to dość odległe marzenie o tej pierwszej swojej kuchni skontrastowanej z rzeczywistością mieszkania w wynajętym mieszkaniu (co ma swoje plusy - przekonaliśmy się przez tych kilka lat co się sprawdza, a co nie). Później, w miarę jak zaczęłam coraz bardziej wsiąkać w tematy wnętrzarskie i kupować niezliczone ilości kolorowej ceramiki, ilość pomysłów na moją przyszłą idealną kuchnię rosła z tygodnia na tydzień. A kiedy w końcu wizja budowy domu stawała się coraz bardziej realna i w końcu przyszło mi projektować autentyczne, a nie wyimaginowane pomieszczenie, wiedziałam już przynajmniej w jakim stylu czuję się dobrze i jak zrobić, żeby ta kuchnia była taka... moja.