"Mamo, no powiedz w końcu dla kogo te rękawiczki! Jak nie dla mnie ani Franka to może dla Antka? Albo Tymka?"
Kwestia rękawiczek, które dziergałam dzielnie od ponad miesiąca pozostawała dla chłopców zagadką aż do wczorajszego dnia. Nie powiem - szalone to było przedsięwzięcie, zwłaszcza dla kogoś kto na drutach robi raptem od dwóch miesięcy i na koncie ma zaledwie dwie czapki. Ale jak widać irracjonalne pomysły czasem okazują się tymi najlepszymi, a efekt końcowy może dodać +100 do wiary w siebie i swoje możliwości.