Zgodnie z obietnicą wracam z drugim odcinkiem serii o lampach, na które natknęłam się przeszukując internety. Teoretycznie powinnam właśnie wybierać miski sedesowe i armaturę, ale umówmy się - lampy są o wiele ciekawsze i dużo fajniej to właśnie na ich przeglądanie trwonić cenny czas. Dzisiaj na tapecie kinkiety i listwy oświetleniowe, a zgodnie z niepisaną tradycją zacznę od tych pięknych ciemno turkusowych kinkietów... zgadniecie skąd?
Kiedy
tylko ktoś ze znajomych zadaje pytanie, które słyszę ostatnio średnio
dwadzieścia razy na tydzień (zgadliście - to oczywiście: "Jak tam budowa?"),
o samych postępach w pracach mówię w telegraficznym skrócie (mamy
instalacje - mamy tynki - podłogówka położona - czekamy na wylewki), ale
o tym co już wyszperałam i upolowałam do domu mogę gadać godzinami.
Zwłaszcza że nieraz historie czy to samych mebli czy tego jak do mnie
trafiły bywają ciekawe...