Pierwszy (i najcięższy) etap metamorfozy naszej sypialni w pokój chłopaków (zapowiadany TUTAJ) możemy uznać za zakończony. Żegnaj beżowa tapeto, witajcie białe ściany! Myślę, że każdy, kto przeprowadził u siebie podobne zmiany doskonale zna to uczucie świeżości, kiedy w miejsce jakiegoś koloru na ścianach (choćby jasnego, jak u nas) pojawia się czysta biel. Daję słowo, pokój od razu powiększa się o dobrych kilka metrów kwadratowych, co jak wiadomo w pokoju dziecka jest na wagę złota. Zanim rozpiszę się jednak na dobre, poczęstuję Was najpierw zdjęciami tego, jak obecnie wygląda królestwo Kuby w naszej (ciągle) wspólnej sypialni. I choć jest to układ i wygląd tymczasowy, to nie powiem – jestem bardzo zadowolona z tego, co już udało się zrobić i w jakim kierunku idziemy. Zapraszam więc w imieniu 2,5-letniego gospodarza tych włości...
Swój kolor, niczym kameleon dostosowujący się swym odcieniem do tła,
zmieniło również nowe łóżko Kuby. Nie miałam okazji pokazać go
wcześniej, więc zasypię Was dzisiaj zdjęciami przed i po. A jest co
pokazywać – zwykłe drewniane łóżko dla starszaka (w końcu bycie starszym
bratem zobowiązuje) za sprawą puszki szarej farby zmieniło się prawie
nie do poznania. Już kolejny raz miałam okazję współpracować z marką
Tikkurila i nie zawiodłam się – farba do drewna Tikkurila Everal Aqua
Semi Matt świetnie się rozprowadza (polecam malowanie małym gąbkowym
wałkiem) i pomimo tego, że jest kryjąca, to bardzo ładnie podkreśla
strukturę drewna. To, co jest też bardzo ważne przy okazji malowania
mebli przeznaczonych do pokoi dziecięcych – jest antyalergiczna
(posiada rekomendację Polskiego Towarzystwa Alergologicznego) i można ją stosować
bez obaw o zawartość jakichś szkodliwych substancji. Wracając do samego
łóżka, zdecydowaliśmy się na zakup używanego modelu rozsuwanego łóżka z
Ikei, niedostępnego już w sprzedaży. Dlaczego? Po pierwsze, żadne z
dostępnych na rynku nie odpowiadało mi 100% kształtem lub kolorem.
Poza tym (a może przede wszystkim) lubię wybierać niesztampowe rozwiązania i w efekcie mieć coś, czego nie ma nikt inny. Przyszła mi nawet do głowy myśl o przemalowaniu nowego łóżka z Ikei, ale szkoda by mi było
zabierać się za szlifowanie i malowanie nowiutkiego mebla. Stąd myśl o
kupnie czegoś z drugiej ręki, co poszłoby pod pędzel już bez większych
sentymentów. Tak też się stało. Tym razem jednak nie pokusiłam się o żaden wyrazisty kolor, bo uznałam, że wśród wielu kolorowych akcentów w pokoju mogłoby to już być zbyt dużo. Wybrałam jasny odcień szarości z palety Tikkurila (kolor nr G488), bo z jednej strony chciałam, żeby delikatnie odcinał się od białej ściany, a z drugiej - nie przytłaczał zbyt ciemną barwą. I choć po otwarciu puszki z moim wybranym odcieniem wydawało mi się, że jest jednak zbyt jasny, po pomalowaniu całego łóżka zmieniłam zdanie – jest idealnie!(Ciężko oddać rzeczywisty kolor na zdjęciach zwłaszcza jeśli w grę wchodzą jasne odcienie szarości w sąsiedztwie bieli, ale uwierzcie na słowo.) I chociaż do tej pory nie pałałam miłością do szarości, teraz sama się zastanawiam co by tu jeszcze... zrobić na szaro. Nowe łóżko, co najważniejsze, chyba najbardziej spodobało się jego nowemu właścicielowi. Po skręceniu, Kuba od razu na nie wszedł i przez dobre półtorej godziny siedział i kazał sobie tylko przynosić nowe książeczki do czytania. A pierwszym zdaniem wypowiedzianym rano następnego dnia było "podoba się Kubie łóżko". Czy trzeba dodawać coś więcej?
Jesteśmy mniej więcej wpół drogi do ukończenia metamorfozy pokoju i obecny jego układ jest tylko tymczasowy. Nie przeszkodziło mi to jednak w tym, żeby już teraz tchnąć w niego trochę życia i udekorować po swojemu. I jak się okazało, wcale nie trzeba do tego robić dziur w ścianach – wystarczy drabina (postawiona tu przypadkowo z braku innego miejsca), zrobiona na szybko girlanda z kulek i przyklejone wspólnie z synkiem obrazki za pomocą washi tape. I jak, podoba się? Bo mnie bardzo i już ostrzę sobie zęby na więcej, ale to dopiero po narodzinach nowego lokatora tego pokoju...
Podsumowując, na zdjęciach pokoju wystąpili:
Ściany – pomalowane białą farbą Tikkurila Optiva Matt 5 (polecam – zmywalna farba lateksowa, ekologiczna, ma zero LZO (brak rozpuszczalników organicznych) i rekomendację Polskiego Towarzystwa Alergologicznego, więc jest idealna do malowania pokoi dziecięcych i nie tylko (my odświeżyliśmy nią ściany w całym mieszkaniu)
Łóżko – Ikea Leksvik pomalowane farbą Tikkurila Everal Aqua Semi Matt w kolorze G488
Swetrowy kot – Gu
Wisząca chmurka – Gu
Poduszka chmurka – Gu
Pościel i poduszki – Gu (post TUTAJ)
Miętowy druciany kosz – Belmam
Lotnisko (kosz z rafii na zabawki) – Rice (post TUTAJ)
Świetlna girlanda – Cotton Ball Lights
Duży miś – Uglytoys
Chciałabyś też dodać do swoich wnętrz jakiś niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju mebel? Albo dać nowe życie meblowi doświadczonemu już przez los?
W moim kursie online Nowe życie starego mebla pokażę Ci jak to zrobić krok po kroku.
Kliknij TUTAJ, żeby dołączyć do kursu online Nowe życie starego mebla.