Kiedy tylko ktoś ze znajomych zadaje pytanie, które słyszę ostatnio średnio dwadzieścia razy na tydzień (zgadliście - to oczywiście: "Jak tam budowa?"), o samych postępach w pracach mówię w telegraficznym skrócie (mamy instalacje - mamy tynki - podłogówka położona - czekamy na wylewki), ale o tym co już wyszperałam i upolowałam do domu mogę gadać godzinami. Zwłaszcza że nieraz historie czy to samych mebli czy tego jak do mnie trafiły bywają ciekawe...
Tutaj jeszcze mało dzieliłam się moimi zdobyczami z OLX, ale praktycznie za każdym razem jak pochwalę się czymś na Instagramie, dostaję lawinę wiadomości w stylu "Ale jak ty to robisz???"
Czy do tego trzeba mieć jakieś wyjątkowe szczęście? Czy ja wiem.. raczej nie. Chyba po prostu trzeba zacząć szukać i nie zniechęcać się, o czym pisałam już we wpisie o tym jak kupować meble na OLX. Ale faktem jest, że albo działam już siłą rozpędu i z wprawą doświadczonego szukacza, albo po prostu te rzeczy naprawdę znajdują mnie same. Tak jak ten fotel...
Bo - wierzcie lub nie - ja nawet takiego nie chciałam. Choć oczywiście rattanowy fotel paw mi się ogromnie podobał, ale nie myślałam nawet, że mogłabym taki fotel w domu mieć. Nie marzyłam, nie szukałam, nie zastanawiałam się gdzie mogłabym go postawić. Do czasu.
Jak fotel sam mnie znalazł
Do czasu, kiedy z przyzwyczajenia odpaliłam OLX i scrollując zapisane wyszukiwania w tym to z hasłem 'ratan' zobaczyłam ogłoszenie z TYM fotelem w tak zadziwiająco niskiej cenie*, że pomyślałam sobie, że aż żal nie brać. Zastanawiałam się jakieś piętnaście minut, ale kiedy przez moją głowę zaczęły galopować myśli i wizje tego, gdzie mogłabym go postawić i jak udekorować na różne boho przyjęcia, nie było już odwrotu. Czym prędzej zadzwoniłam i okazało się, że szczęśliwie trafiłam na człowieka, który nie tylko nie widział problemu w tym, żeby wysłać taki wielkogabarytowy mebel na drugi koniec Polski, ale jeszcze cierpliwie znosił moje kurierowe perypetie i zszedł jeszcze niżej z pierwotnej ceny (wiem, to już przesada :D). Nie wdając się w szczegóły - transport pomimo początkowych niemiłych niespodzianek zakończył się sukcesem, a ja za nieco ponad 160 zł w sumie (sic!) stałam się właścicielką rattanowego tronu godnego boho królowej.*jeśli już widywałam podobne rattanowe fotele, ich cena nie schodziła poniżej 1 300 zł
Co ja sama znalazłam o moim fotelu
Ale najciekawsza rzecz wyszła całkiem przypadkiem. Błądząc w odmętach Pinteresta, trafiłam na zdjęcia "mojego" fotela, a stamtąd po nitce do kłębka do zagranicznych butików vintage z dizajnerskimi meblami i cenami z kosmosu. Uwierzycie, że dokładnie taki sam fotel potrafi tam kosztować 3,5 tysiąca dolarów?! Okazuje się, że to nie z byle kaprysu sprzedającego, a z faktu, że ten fotel to niezły dizajnerski kąsek. Dowiedziałam się, że zaprojektował go we Włoszech w latach pięćdziesiątych uznany projektant Gio Ponti (Lio Caminati również jest wskazywany jako autor, ale nie zgłębiałam tych niuansów bardzo szczegółowo) jako element wyposażenia luksusowego statku Conte Biancamano kursującego między Włochami a Stanami Zjednoczonymi w latach 50' i 60'. Niezła historia, nie? Wprawdzie nie wiem i pewnie się nie dowiem czy mój fotel pływał na tym statku czy pochodził z partii produkowanej dla prywatnych właścicieli, ale fakt, że trafił do mnie prosto z nadmorskiego miasta, daje duże pole do popisu dla wyobraźni.Nie mogę się już doczekać kiedy fotel zamieszka z nami na stałe w nowym domu. Pomysły na jego ustawienie już mam i ciekawa jestem czy zgadniecie co mi chodzi po głowie. Jedno już wiem na pewno - do picia kawy w ogrodzie moich Rodziców nadaje się idealnie!
Lekcja na dzisiaj brzmi: otworzyć się na niespodzianki! Może się wydawać, że trafiła mi się okazja jedna na milion, gdyby nie to, że mam już na koncie kilka takich zbliżonych historii. Nie piszę tego dziś, żeby wzbudzić zazdrość czy się przechwalać. Wiecie, ja zaczęłam taki rzeczy znajdować dopiero kiedy zaczęłam szukać. Wcześniej tylko podziwiałam u innych i otwierałam oczy szeroko na widok tego, co czasem udało im się wyszukać za grosze. A może Wy też macie na koncie jakieś perełki? Chętnie poczytam Wasze historie albo OLX-owe 'wish listy'. Bo wiecie, ciągle tam bywam i trafiam na przeróżne rzeczy, więc jeśli będę wiedziała, że ktoś z Was czegoś takiego akurat szuka, będę mogła pomóc Wam się z tą rzeczą spotkać.
6 komentarze
Fotel miodzio..ja teraz szukam takich perełek na taras w Starachowicach.Może uda mi się coś upolować .
OdpowiedzUsuńCudny 😍 Lubię rattanowe meble, chociaż wydaje mi się, że nie aż tak jak niektórzy, bo serce nie zaczyna mi bić szybciej na ich widok. Natomiast historia mebla zawsze sprawia, że patrzę na niego bardziej emocjonalnie. I teraz już czuję to przyspieszone bicie 😃
OdpowiedzUsuńA to ci historia! :D Super!
OdpowiedzUsuńI jeszcze znaleźć informacje o swoim łupie... Ach!
Fantastyczny fotel! Czuję coraz wiecej checi zeby juz zacząć takie cuda znajdowaćznajdować:) ps. Że tez mi nie wpadlo do glowy ze nie jestem jedyna, ktora Ci zadaje pytanie "jak tam budowa?";)
OdpowiedzUsuńCudny! I pieknie z tymi kwiatami wyglada! Uwielbiam tu zagladac!:)
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, że masz fart Kobieto ;) Czasem tak jest, że przypadkiem trafiamy na coś i nawet nie wiedzieliśmy, że o tym marzymy ;)
OdpowiedzUsuń