Ktoś podsumuje ten post słowami "wyciągnęła se naczynia na stół i zrobiła zdjęcia", "wielka mi sztuka przestawiania kubków", "co to ma wspólnego z blogowaniem o wnętrzach? - Lepiej by napisała o stylach w projektowaniu wnętrz." Tylko czy na pewno o to ostatnie chodzi na moim blogu? Ano zupełnie nie. Nie mam zamiaru ani ambicji być wyrocznią w dziedzinie projektowania wnętrz - nigdy zresztą...


















Moi Drodzy, już od dawna chciałam podarować Wam coś od siebie. Okazji jest mnóstwo: mój sklep www.gu-tworzy.pl w grudniu obchodził równy rok istnienia w sieci, sklepowy fanpage na Facebooku jakiś czas temu przekroczył liczbę 2000 polubień, mojemu blogowi końcem stycznia stuknęły dwa lata, a ja przez cały ten czas doświadczyłam taaakie mnóstwo pozytywnych emocji dzięki temu, że tu sobie wirtualnie egzystuję, dzielę się...





Jeż grzechocze - przynajmniej ten, którego wydziergałam na szydełku podczas przymusowego całodniowego leżenia któregoś styczniowego dnia. Nie ukrywam - bezpośrednią inspiracją był jeż Sebry (dla niezorientowanych - duńska marka oferująca przepiękne meble, dekoracje i zabawki dla dzieci, w tym właśnie sporo robionych na szydełku). Postanowiłam, że spróbuję takiego jeża zrobić sama tylko na podstawie zdjęcia, no i chyba się udało. Jeżyk czeka sobie...









...dla chłopaków - tych małych i tych całkiem dużych. Styczniowy urlop wykorzystałam w typowy dla mnie sposób - robiąc coś dla swoich dzieci. I nie mam tu na myśli tylko nieograniczonych czasowo zabaw w budowanie torów czy parkowanie pojazdów budowy z synem pierwszym czy znajdowanie czasu na odpoczynek i wyczuwanie coraz mocniejszych kopniaków syna drugiego. W końcu miałam czas zrobić faktyczne materialne "coś"...