Witajcie w premierowym odcinku długo wyczekiwanego serialu p.t. "Gu urządza nowy dom". Sama nie wiem czy będzie to melodramat, sitcom czy thriller, ale już po tym pilotowym odcinku zorientujecie się, że mamy tu do czynienia z tym, co lubię najbardziej w serialach i filmach - z zaburzoną chronologią (w mojej rodzinie funkcjonuje na nie określenie: "porypane"). Nie wiem jak lepiej mogłabym nazwać to...
Naprawdę lubię to mieszkanie i to, że choć je tylko wynajmujemy, niemal w dziewięćdziesięciu procentach udało nam się je urządzić po naszemu. Po tych kilku latach, kiedy przyzwyczailiśmy się już do łazienki i kuchni (których remont nie wchodził w grę, bo były przecież nowe), po wielu drobnych zmianach, dzięki którym czuliśmy się coraz bardziej u siebie, po dochodzeniu tak naprawdę do własnego, ulubionego...