Czekała 5 lat, ale się doczekała! Nowe życie sosnowej witrynki

19:45

 


Gdybym sama byłam tym meblem - już dawno bym zwątpiła... 

No wyobraźmy to sobie. 

Jesteś sosnową witrynką. Wprawdzie już masz swoje lata na karku (ale kto by tam kobietom liczył!), zżółkłaś już mocno, ale nadal czujesz, że druga młodość jeszcze ciągle przed tobą. 

Nie jesteś przecież pierwszym lepszym meblem z płyty wiórowej, jakich wiele w sklepach. 

Nie - ty jesteś z drewna, masz urocze szprosy w szybkach, trzy szufladki i ładne ozdobne listwy na górze i dole. Owszem, ktoś cię trochę zaniedbał, ale przynajmniej postanawia cię wystawić na OLX a nie spalić w piecu czy wyrzucić na śmietnik.


Jest wiosna 2018. Wyruszasz w podróż i trafiasz do Agi. Słychać w jej głosie, że szukała właśnie takiej witrynki do swojego nowego domu. Mówi ci to zresztą wprost, bo tuż po rozpakowaniu paczki postanawia nagrać filmik i cię tam obgadać (ludzie są dziwni, ale to, co czasem robią ma sens). Opowiada, że ta wiosna będzie pod znakiem szlifowania i malowania mebli do nowego domu i obiecuje, że jeszcze będziesz piękna!

Szkoda tylko, że nie powiedziała kiedy... Mijają tygodnie i miesiące, a ty leżysz ciągle w kartonie w garażu i nawet nie wiesz czy ten nowy dom już stoi i kiedy doczekasz się w końcu wyjścia na powietrze. Dołączają do ciebie inne kartony z meblami i z tego co słyszysz - część z nich też czeka na odnowienie. Stare ławki szkolne, półki, regaliki na książki... A plotki głoszą, że co większe gabaryty Aga magazynuje też w piwnicy domu swoich rodziców czy... w blaszaku na budowie. 

Początek 2019. Doczekałaś się przeprowadzki! Ale ale... czemu zamiast do nowych wnętrz pachnących jeszcze świeżą farbą trafiasz do garażu pełnego pudeł?! ZNOWU!

A gdzie ta kuchnia, w której miałaś grać pierwsze skrzypce? (ponoć przegrałaś z białą otwartą półką na naczynia...) Albo kreatywna pracownia? (nie jest na liście priorytetów - ten pokój to póki co jeden wielki składzik, żeby nie mówić "graciarnia"...) Pokój dzieci? COKOLWIEK?!

Mijają lata. Siedzisz w ciemności w tym garażu ciągle w jednym i tym samym pudle. Przywalona stertą kolejnych pudeł, nad których nikt do ciebie nawet nie zagląda. Słyszysz co jakiś czas szlifierkę, ale krzesła podzielające twoją niedolę mówią, że to ławki do ogrodu. Chodzą ploty, że Adze tylko ogród teraz w głowie, wysiewy kwiatów, a wszystko w towarzystwie najnowszego członka rodziny...

Powiedz szczerze: nie zwątpiłabyś we mnie na miejscu tej witrynki?

Ale ta historia ma na szczęście happy end. 


 

Przyszedł rok 2023. 4 lata od przeprowadzki do domu. 5 lat od zakupienia witrynki.

Owszem, było tak, że przez długi czas nie mogłam się zabrać na odnowienie witryny. Co ciekawe - pomysł na nią miałam od samego początku. Wiedziałam, że pomaluję ją na jakiś ładny kolor i wykleję plecki we wzór podobnie jak w przypadku mojego ulubionego kredensu. 

Nie było tylko dobrej motywacji, żeby w końcu to zrobić... Moje wizje umiejscowienia witryny trochę uległy zmianie. Od czasu pandemii pokój, który miał być głównie moją pracownią zmienił się w domowe biuro mojego Męża, a miejsce zaplanowane na witrynkę zajęły dwa duże monitory. 

Dlatego witryna leżała i leżała w kartonie. Do czasu aż nastąpiło kilka szczęśliwych dla niej zbiegów okoliczności. 

Po pierwsze - W końcu najmłodszy synek wyprowadził się z naszej sypialni zwalniając jeden z kątów, w którym od razu wyobraziłam sobie moją zapomnianą witrynkę...

Po drugie - Postanowiłam pomóc innym kobietom, które - tak jak ja kiedyś - chcą zacząć odnawiać meble i urządzać nimi swoje wnętrza. Wymyśliłam, że stworzę kurs online i w grupie będziemy wspólnie działać i odnawiać równocześnie swoje meble. Do tego właśnie potrzebowałam swojego mebla i tu na myśl od razu przyszła mi ta witryna.

 

Tak, był luty, a ja nagrywałam filmiki instruktażowe ze szlifowania mebli w ogrodzie :D

Po trzecie - Czułam potrzebę stworzenia wyłącznie swojego twórczego kąta, w którym mogłabym sama usiąść przy biurku, poprowadzić na spokojnie video konsultacje czy nagrać kurs. Postanowiłam, że takim moim azylem byłby odzyskany kąt w sypialni, a odnowiona własnoręcznie witrynka w moim pierwszym kursie będzie takim symbolicznym zaczątkiem tego miejsca. Symbolicznym nowym początkiem mojej wznowionej po kilku latach działalności...

I tak się stało! 

Świeżo odnowiona witrynka zawisła na wolnej ścianie w sypialni. Tak zaczęłam tworzenie mojego domowego kreatywnego "biura", w którym nagrywam teraz filmy do kursów i spotykam się z moimi kursantkami i klientkami online.

 

Dokładnie rok temu rozpoczęłam mój pierwszy kurs online "Nowe życie starego mebla", w którym w mocnej grupie ponad 250 kobiet wspólnie odnawiałyśmy swoje meble. 

W te cztery wspólne tygodnie ja dałam nowe życie mojej witrynie (i nie tylko!) relacjonując na filmikach instruktażowych wszystkie kroki i kroczki tak, żeby pomóc moim kursantkom działać odważnie małymi krokami przy swoich meblach. Większość z nich nigdy w życiu nie odnawiało żadnego mebla (choć nieraz długo o tym myślały), a po zaledwie czterech tygodniach mogły już patrzeć z dumą na dzieło swoich rąk!



Jeśli chcesz zobaczyć to, co moje kursantki były w stanie zrobić w kursie - znajdziesz ich dzieła na tej stronie.

To, co one zrobiły, jest też w Twoim zasięgu! Jeśli tylko chcesz w końcu zacząć odnawiać meble i urządzać swój dom PO SWOJEMU, jestem tu, żeby Ci pomóc. 

Nie każmy meblom czekać na nowe życie tak długo jak ja mojej witrynce :D

 Kliknij TUTAJ, żeby dołączyć do kursu online Nowe życie starego mebla.

P.S. Wprawne oko zauważy na pewno, że na nowszych zdjęciach witryny zdążyły już zajść pewne zmiany w otoczeniu... To materiał na osobny post - moje twórcze biuro w pełnej krasie!

  • Share:

You Might Also Like

2 komentarze