Gdybym miała wymienić swoje największe błędy w meblowaniu mieszkania, na pierwszym miejscu bez zająknięcia powiedziałabym: nigdy więcej stołu w okleinie. Wierzcie mi, kombinacja: okleina + dwójka dzieci + szorowanie blatu dziesięć razy dziennie naprawdę nie prowadzi do dobrego finału. Sama się dziwię, że wytrzymałam z naszym poprzednim stołem tak długo, biorąc pod uwagę to, jak wyglądał (okleina starta do białości w miejscach, przy których siedzieli chłopcy itd.). Ratowały mnie już tylko obrusy i byłam gotowa prać je nawet codziennie, byle tylko nie patrzeć na ten zdarty do białości blat (wiem, niezła desperacja!). Długo szukałam odpowiedniego zamiennika i koniec końców załatwiłam to po mojemu - pomysłem i umiejętnym szperaniem na OLX.
Podobnie jak w przypadku kredensu, długo wstrzymywałam się z pomysłem kupowania nowego stołu przez wzgląd na przeprowadzkę na horyzoncie. Czego by nie mówić o naszym starym stole, faktem jest, że był praktyczny i kompaktowy. Składał się do wymiarów 90x90, a przy każdej większej okazji łatwo było go rozłożyć do 180 cm. Docelowo w nowym domu chcieliśmy mieć duży stół i nie widzieliśmy sensu kupowania małego stołu, który mieściłby się w obecnym mieszkaniu. I pewnie nadal czekalibyśmy na przeprowadzkę i próbowalibyśmy dociągnąć do niej ze starym, zdartym stołem, gdyby nie to, że w międzyczasie wkręciłam się mocno w wertowanie OLX-owych zasobów.
Pierwszym i dość oczywistym w moim przypadku pomysłem było znalezienie ciekawego starego stołu do odnowienia. W praktyce wyglądało to trochę trudniej: albo wszystkie stoły, które znajdowałam były na drugim końcu Polski (a jednak w tym przypadku zależało mi, żeby je zobaczyć na żywo), były za duże lub za małe albo wymagały dużych nakładów pracy przy odnowieniu (czego nie miałam jak zrobić ze względów lokalowych).
Pomysł drugi (czyt. szybki) - przeczesanie asortymentu sklepów. Nie powiem, udało mi się znaleźć bardzo ładne drewniane stoły, kilka z nich prawie śniło mi się po nocach, ale umówmy się - taki mebel to konkretny wydatek i jeśli już się na niego zdecyduję, wolałabym mieć pewność, że posłuży nam dłuższy czas, a nie tych kilka miesięcy do przeprowadzki (bo w obecnym miejscu mogłoby być z tak dużym gabarytem ciasno).
Wariant 2a) czyli tańsza sklepowa alternatywa naprowadziła mnie na trop mojego obecnego stołu. Oto w dobrze wszystkim znanej szwedzkiej sieciówce znalazłam taką podstawę stołu DALSHULT.
Jasne drewno, oryginalny kształt, krzyżakowe, "patyczakowate" nogi, które pasowałyby do moich krzeseł - jednym słowem: brałabym! Brałabym od razu, gdyby nie to, że żaden z proponowanych przez sklep blatów do kompletu mi zupełnie nie odpowiadał ani pod względem kształtu, ani materiału ani koloru.
I tak przez miesiące rozkminiałam skąd wziąć odpowiedni blat do mojego stołu. Rozważałam zlecenie go komuś, męczyłam pytaniami Tatę i Męża, ale w końcu po wielu tygodniach, kiedy w temacie nie ruszało się nic do przodu, wzięłam sprawy w swoje ręce i - jak to ja - zajrzałam na OLX (przysięgam, mój dom urządzę w 80% dzięki temu portalowi). I jak bardzo nieprawdopodobne się to może wydawać (ba, sama w to nie wierzyłam, kiedy od niechcenia wpisywałam hasło do wyszukiwania), znalazłam blat do mojego stołu za pierwszym podejściem, co nieczęsto mi się zdarza. Więcej zachodu było z przekonaniem sprzedawcy, żeby wysłał mi mój blat 180cm x 90 cm kurierem (orientacja w cennikach firm kurierów po raz kolejny się przydała - dzięki temu całkowity koszt mojego drewnianego blatu to tylko 170 zł). I tak blat wyprodukowany w Holandii przez firmę robiącą meble ogrodowe trafił prosto do mojego salonu i przeorganizował nasze życie rodzinne.
Dlaczego? Do tej pory nasz rozkładany stół stał na co dzień przy oknie w kuchni, a tylko na większe imprezy wyciągaliśmy go bardziej do salonu, żeby go rozłożyć. To było niezłe rozwiązanie, bo mieliśmy dzięki temu sporo przestrzeni w salonie (głównie do biegania dla chłopców), ale miało kilka minusów - przede wszystkim czuliśmy, że siedzimy daleko od siebie. Dopiero kiedy usiedliśmy we czwórkę naprzeciwko siebie przy nowym stole, który miał stać na środku tylko do momentu aż sprzedam stary stół, zobaczyliśmy jak przez zwykłą zmianę miejsc zmienia się perspektywa. Chłopcy usiedli obok siebie, my razem i tak nam się spodobało to nowe centrum życia rodzinnego, że stół został w tym miejscu już na stałe. Do nowego domu też z nami jedzie. A jeśli kiedyś stwierdzimy, że jednak jest za mały (lub ekhm... znajdę jakiś inny fajny), będzie używany zgodnie ze swoim pierwotnym przeznaczeniem - jako stół ogrodowy.
11 komentarze
Dziwnie to zabrzmi, ale pragnę taki stół mieć! Cudowny! Brawo za kreatywność!
OdpowiedzUsuńStol super! Å skad jest to turkusowe krzeslo?
OdpowiedzUsuńJak prawie wszystkie moje krzesła - znalezione na OLX, pomalowane własnoręcznie :)
UsuńPrze-fantastyczny! Duży, zmieści pewnie z tuzin gości, a jednocześnie taki lekki w swojej konstrukcji. No idealny. Te deski były oryginalnie w takim kolorze, czy je malowałaś? W jaki sposób przymocowałaś blat do stołu?
OdpowiedzUsuńMasz oko - 12 ludzi mieści się przy nim spokojnie! Też dzięki temu, że dosłowni jest lekki, to nie ma problemu, żeby go odsunąć od kredensu i usiąść tam jeśli jest potrzeba. Kolor był taki oryginalnie - więc super :) Sama pewnie nie wybrałabym ciemnej szarości, ale wygląda bardzo fajnie w tym wnętrzu. Z mocowaniem było najwięcej zabawy i tu już wkroczył mój Mąż - na szczęście blat z Ikei miał już wkręty do przymocowania blatu, a ten mój blat też miał listewki od spodu. Wystarczyło je przesunąć w niektórych miejscach, żeby dopasować do podstawy i już :)
Usuńbardzo fajnie wygląda ten Wasz stół :)
OdpowiedzUsuńStół piękny, bo upragniony, wyczekiwany, dodatkowo przyjemny w odbiorze, zdjęcia cudownie kolorowe, uwielbiam takie! :)
OdpowiedzUsuńmoże to dziwnie za brzmi, ale ten post napisałaś jakby dla mnie... hahah bo kolejnym projektem u mnie jest wymiana blatu w stole. i właśnie na taki deskowy. I miałam juz kupić dechy ale może zajrzę na tego olxa ? ;) Stół jest świetny. Gu brawo <3
OdpowiedzUsuńAleż fantastyczny miks <3 Na tle kredensu wygląda bajecznie.
OdpowiedzUsuńNo brawo!!!
OdpowiedzUsuńCałość wygląda mega! A te śliczne kolorowe talerzyki to skąd są ?
OdpowiedzUsuń