Swetrowe zwierzaki, wiszące deszczowe chmurki i szydełkowe latawce czyli Gu (intensywnie) tworzy

20:30

Trochę nie dociera do mnie, że robię to już cztery lata. Jakby się nad tym zastanowić, to na podstawie rzeczy, które tworzę można by zaobserwować zmiany w moim życiu. Na początku były naszyjniki, bo sama dużo ich wtedy nosiłam. Ciągle mam drewnianą skrzyneczkę pełną zamków błyskawicznych, które zwijałam i sklejałam w moje "pancerniki". Kto wie, może jeszcze kiedyś do tego wrócę?

Pierwszego swetrowego kota pamiętam doskonale. Okoliczności jego powstania też. To był koniec lipca, dokładnie jakoś tuż przed dwudziestym siódmym, bo kot miał być prezentem imieninowym dla mojej siostry Natalii. Ja -  jakieś dwa tygodnie przed planowanym porodem Kuby - zasiadłam do starego Łucznika podarowanego mi przez mamę, a mąż w towarzystwie siostry i szwagra pojechał kupić samochód. Kiedy wyjeżdżali, zaczynałam robić szkic kota na jakiejś starej gazecie. Kiedy wrócili, kot był już gotowy. (Z narodzinami Kuby nie było tak szybko. Ale za to dzięki jego opieszałości w wychodzeniu na ten świat, trasę do szpitala ze wszystkimi zakrętami, dziurami i koleinami poznaliśmy na pamięć, a mąż dość dobrze zapoznał się z możliwościami naszego nowego auta.)



szaro-różowa swetrowa sówka Gu

Pierwsze sowy powstały niedługo później na życzenie dwóch siostrzenic (Pomyśleć, że wtedy to były jedyne kuzynki Kuby, a teraz u nas w rodzinie jest już spooora gromadka dzieci). Dostałam rysunki według których miałam uszyć dwie śpiące sówki dla dwóch królewien. Jedna z sówek dosłownie była królewną i tak już zostało.

Wisząca chmurka - to czas, kiedy Kubuś wyrósł z karuzeli. A szydełkowe girlandy - narodziny Franka. Latawce będą już zawsze kojarzyć mi się z jego pierwszymi urodzinami...

Jak zapamiętam te rzeczy, które teraz szyję i dziergam? Tego nie wiem. Wiem natomiast, jak chcę zapamiętać tegoroczny grudzień. Nie jako jedną wielką gonitwę z zamówieniami, a spokojny czas z rodziną. Czas na pieczenie pierników z chłopcami, robienie zadań z kalendarza adwentowego, zabawy na śniegu (oby!) i wspólne przedświąteczne przygotowania. Dlatego serdecznie zapraszam do mojego sklepu już teraz. Poza szydełkowymi dekoracjami i zaledwie kilkoma sówkami wszystkie rzeczy są, jak zawsze u mnie, w pojedynczych egzemplarzach (ppod zdjęciami znajdują się linki do konkretnych rzeczy). W tym roku nie przyjmuję zamówień indywidualnych w grudniu, za to będę regularnie robić i dodawać nowe produkty. Wszystkie podpowiedzi odnośnie tego, czego oczekujecie są bardzo mile widziane :)

















  • Share:

You Might Also Like

12 komentarze

  1. Wszystko przepiękne! a czarnego kota to chyba sama z córkami zrobię, miałam właśnie się pozbyć czarnego swetra, a teraz widzę, że znalazło się dla niego znacznie ciekawsze zastosowanie! A jak mi nie wyjdzie, to kupię u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zabawki, jestem pod wrażeniem wszystkich, które widziałam przeglądając Pani bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie cudne sówki! Ta Szaro-miętowa i bordowa najpiękniejsza, chociaż wszystkie mi się podobają.. Sama bym taką przygarnęła :-)
    Pozdrawiam cieplutko :-)
    Weronika

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie tworzysz! Sówka z koroną wspaniała! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ładne. Girlanda z latawców świetna.

    OdpowiedzUsuń
  6. Seeee wysłałam już link do Twojego sklepu do kilku osób, które pytały "co na mikołaja?" Seeeseee oby zdążyli zakumać o co chodzi :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy mogę zapytać skąd jest ten kocyk w trójkąty?

    OdpowiedzUsuń
  8. Uuuu szkoda bo bardzo mi się podoba, dzięki za odpowiedź, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja się zastanawiałam skąd wziąć materiały by uszyć dla maleństwa maskotko-poduszki. Odpowiedź już znam - idę przerzucać zawartość szafy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wszystko piękne, ale chmurka mnie zachwyciła :)

    OdpowiedzUsuń