Uważaj co piszesz na blogu, bo to może się spełnić. ...
Po świątecznym stole w odsłonie naturalnej i vintage przyszedł czas na zwrot ku tradycyjnej czerwieni i bieli. W moim rodzinnym domu jakoś nigdy Święta nie kojarzyły mi się z tym kolorem, więc kiedy pięć lat temu po raz pierwszy dekorowałam nasze mieszkanie, z wielkim entuzjazmem szyłam i kupowałam czerwone ozdoby, poszewki na poduszki i kubki. Na co dzień w naszych wnętrzach panują...
Zapytałam o nie głównie z myślą o zdjęciach. Nawet nie wiedziałam czy są jeszcze na strychu u babci i nie pamiętałam jak wyglądają. Znalazły się, wszystkie wspomnienia z dzieciństwa wróciły, a ja już wiem, że nie pozwolę im spędzić kolejnych Świąt w zamknięciu. ...
Gdybym robiła Wigilię u siebie, miałabym nie lada problem. Nie myślę tu nawet o kwestii przygotowania tej tradycyjnej mnogości potraw, bo ogarnięcie tego to dla mnie nadal wielka zagadka (Babciu, jesteś wielka!). Przypuśćmy jednak, że jakimś magicznym sposobem wszystkie wigilijne dania byłyby zrobione, a mnie zostałby dylemat pod tytułem: jak nakryć stół? Banał, wiem. Ale dla zbzikowanej estetki jak ja, to sprawa dość...
Przyszła już moda na slow food, slow fashion i slow-coś-tam-jeszcze, a ja Wam mówię, że Adwent to idealny czas na slow business (a przede wszystkim na slow life). Wszyscy będą mówić Wam odwrotnie: że szczyt sezonu zakupowego, że najwięcej klientów, że to głupota nie korzystać. Że można ten jeden miesiąc spiąć się i siedzieć po nocach, byle wyrobić normę za pół roku i...
Nie żebym się chwaliła, ale ten śnieg za oknem to chyba moja zasługa.* Ale od początku... ...
Prawie, bo ten najprostszy zrobiłam trzy lata temu i podobał mi się tak bardzo w swej prostocie, że służył nam też podczas kolejnego Adwentu. W zeszłym roku były długie świece włożone do czterech różnych butelek z niebieskiego szkła, a teraz znowu wróciłam do tego pierwszego pomysłu. Wykorzystałam inne kubeczki, które na co dzień służą nam do picia (cóż, będziemy się musieli bez...
Przedszkole to fajna sprawa. Wprawdzie mówię to teraz, a sama będąc małą Gu nie wytrzymałam w przedszkolu ani jednego pełnego roku. Ba, nawet dyplom ukończenia zerówki (której de facto nie ukończyłam) przysłali mi pocztą. Mogę się mylić, ale wydaje się jednak, że te braki w edukacji jakoś nadrobiłam. A teraz z pewnością nadrabiam braki w przedszkolnych atrakcjach w postaci balów przebierańców. Przedszkole z...
Nieśmiało liczę, że to już ostatnie podrygi tej jesieni. Tak, polubiłyśmy się w tym sezonie, ale wszystko wskazuje na to, że ta najfajniejsza jesień z kasztanami, kolorami na drzewach i skakaniu w liście w parku już za nami. Zauważyłam to dopiero kilka dni temu. Dwa tygodnie uziemienia w domu z chorującymi chłopcami i brak codziennych spacerów do przedszkola jednak robi swoje. ...
Mam trochę problem z motywami przewodnimi w pokojach dziecięcych. To nawet nie o to chodzi, że nie podoba mi się cały pokój podporządkowany pod jedną tematykę czy wzór (bo widuję takie, w których sama mogłabym chętnie zamieszkać). Nie wiem natomiast jak długo wytrzymałabym w nim bez zmian. W tym tkwi problem. Być może tylko mój, a może i inni zafiksowani na wnętrzach "zmianoholicy"...
Swetrowe zwierzaki, wiszące deszczowe chmurki i szydełkowe latawce czyli Gu (intensywnie) tworzy
20:30
Trochę nie dociera do mnie, że robię to już cztery lata. Jakby się nad tym zastanowić, to na podstawie rzeczy, które tworzę można by zaobserwować zmiany w moim życiu. Na początku były naszyjniki, bo sama dużo ich wtedy nosiłam. Ciągle mam drewnianą skrzyneczkę pełną zamków błyskawicznych, które zwijałam i sklejałam w moje "pancerniki". Kto wie, może jeszcze kiedyś do tego wrócę? Pierwszego swetrowego...
Jesień była zawsze najmniej lubianą przeze mnie porą roku. Uwielbiam wiosnę, lato też darzę ciepłym uczuciem, śnieżną zimę kocham od dziecka, a jesień? Zawsze jakoś nie po drodze mi z nią było. Myślę, że rozumiecie w czym rzecz - domyślam się, że większości z Was deszczowe i ciemne dni też nieraz dają w kość. Żeby nie było - kasztany i kolorowe liście uwielbiam...
- Mamusiu, a dla kogo robisz tą karuzelę? - Dla takich malutkich dzieci, które nie mają rodziców. - A. A jak będą miały taką karuzelę to już nie będzie im smutno? To ostatnie pytanie i kolejne po nim Kubuś zadawał już nieco łamiącym się głosem, a ja, daję słowo, miałam łzy w oczach opowiadając o takich sprawach mojemu wrażliwemu czterolatkowi. Teraz też mam,...
Jakoś tak wyszło, że ostatnio co wpis to jakieś wyznanie z mojej strony. Przyznałam się już do zbieractwa patyków i manii fotografowania moich chłopaków, dzisiaj będzie o moim kolejnym bziku: przyjęciowo-dekoratorskim (czekam na lepsze propozycje na nazwę). Jeśli jesteście tu ze mną już dłuższy czas, doskonale wiecie o czym mowa. Nie raz już o tym pisałam, zdecydowanie nie raz pokazywałam - wystarczy przejrzeć...
Powiedzcie, że nie tylko ja przywożę znad morza pamiątki w postaci patyków. I gałęzi. I starych krzeseł... No dobra, to ostatnie niestety nie doszło do skutku TYLKO dlatego, że krzesło-patyczak po bliższych oględzinach okazało się być w kiepskim stanie (a tak sobie na niego ostrzyłam zęby i już planowałam jak to będę zamawiać kuriera, żeby mi je zawiózł do domu...) Cóż, każdy ma...
Robię setki zdjęć tygodniowo. Czasami pewnie dochodzi do tysiąca. Te, które widzicie, gdy trafiają na blog czy do sklepu to zaledwie ułamek. Bo to zdjęcia rzeczy - jak piękne by nie były, to ciągle rzeczy. I choć ogromnie lubię te zabawy w aranżacje, stylizacje, to układanie i dobieranie kolorowych dodatków, to nic nie wygra nigdy ze zdjęciami... ludzi. Tak, nałogowo wprost robię zdjęcia...
Kiedy Ładnebebe zaprosiło mnie do wzięcia udziału w cyklu o przygotowaniach do września (czytaj: przedszkola / szkoły), podeszłam do zadania bardzo osobiście i pomyślałam o tym, czego brakuje mojemu przedszkolakowi Kubie. Worka na kapcie! A właściwie na... wszystko, co tylko przyjdzie do głowy. Przypomniałam sobie nasze zeszłoroczne długie jesienne spacery po przedszkolu, kiedy kilogramami zbieraliśmy razem kasztany, żołędzie, liście... no i oczywiście patyki....
Wakacje w pełni, korzystamy z uroków lata i przerwy od przedszkola, to i moja obecność w wirtualnym świecie wyraźnie zmalała. Bynajmniej nie rwę sobie włosów z głowy z powodu całomiesięcznej nieobecności na blogu, choć żałuję, że tak ciężko znaleźć mi czas na zrealizowanie wszystkich (lub przynajmniej części) swoich pomysłów i podzielenie się nimi z Wami. Moja rodzina jest i będzie priorytetem i pomimo...
Pewnego zimowego wieczoru mój 3,5-letni wtedy syn jako książkę do czytania na dobranoc wybrał sobie jeden z moich albumów wnętrzarskich. Syn swojej matki, doprawdy. Album był o pokojach dziecięcych, więc Kuba przewracał kartki zachwycony zabawkami na zdjęciach ("Mamo, ale pamiętaj i kup mi taki wóz strażacki. A taki drugi dla Franka. Będziesz pamiętać?"), wyszukiwał na fotografiach "nasze" książki dla dzieci i pokazywał rzeczy,...
Dosłownie na chwilę dam Wam odpocząć od tematu latawców, który wałkuję od początku przygotowań do przyjęcia urodzinowo-imieninowego moich chłopców. Nie odejdziemy (a raczej nie odlecimy) daleko, ciągle zostajemy w powietrzu i zmieniamy tylko środek transportu. Nie wiem dlaczego tak trzymają się mnie te podniebne motywy... może za bardzo chodzę z głową w chmurach? Chodźcie, pobujamy razem w obłokach! ...




Plan jest taki, że za kilka lat nie będę już musiała zarywać nocy przygotowując imprezy urodzinowe dla moich dzieci, bo one będą je przygotowywały same. Cwane, nie? No może prawie same, bo zbyt dobrze bawiliśmy się podczas tych wspólnych przygotowań, żebym chciała kiedykolwiek z tego zrezygnować. ...
Jeśli jesteście tu ze mną trochę dłużej, to wiecie już mniej więcej na punkcie czego mam hopla. Do tej kategorii można zaliczyć na pewno pokoje dziecięce i wszelkie dekoracje do nich (szczególnie szydełkowe – te zresztą robię sama i sprzedaję w swoim sklepie pod marką Gu), wszelkie projekty "zrób to sam", kolory, przeróżne pastelowe naczynia i urządzanie rodzinnych przyjęć z odpowiednią oprawą wizualną....











Donuty? Pączki? Oponki? Te pierwsze, amerykańskie z nazwy, jadłam dokładnie raz w życiu, za to te ostatnie robiła często moja babcia i kojarzą mi się bardzo miło z pierwszymi latami życia, które spędziłam mieszkając na wsi (później też, ale już w trochę większej wsi ;). Nie miały kolorowego lukru ani posypek i w ogóle takie mało pączkowe były, więc to skojarzenie jest może...













Mój młodszy synek lada moment skończy rok. Naprawdę ciężko mi to sobie uświadomić, bo cały czas mam wrażenie, jakby tyle co był maj. To był gorący miesiąc i nie mówię tu tylko o tym, że rok temu pierwszego maja, w dzień przewidywanego porodu, jechałam na ktg do szpitala w sandałach... Wam też może się wydawać, że Franek tyle co się urodził. W sumie...















Z pewnością wiele z Was tak jak ja zmienia wygląd swojego mieszkania w zależności od pory roku. Zazwyczaj najwięcej zmian zachodzi pewnie w salonie, może w kuchni, ale co gdyby tak... wziąć się za pokój dziecięcy i zaprosić do niego najprawdziwszą wiosnę? Wpuścić do pokoju korowód szydełkowych motyli, zawiesić pastelowe kuleczki, króliki i zające przyodziać w wiosenne ubranka i zaprosić na słodkie przyjęcie......